0145(090) Kulpowicz Quartet - Expression

0145<span style='color:#CE0F69;'>(090) </span>Kulpowicz Quartet - Expression
  • Dostępność: W magazynie
  • Data wydania: 27.11.2019
  • Nośnik: CD
  • Cena: 44.00 PLN
Ilość:

 

  • Sławomir Kulpowicz – fortepian elektroniczny
  • Piotr „Bocian” Cieślikowski – saksofony sopranowy i tenorowy
  • Wojciech Pulcyn – kontrabas
  • Kazimierz Jonkisz – perkusja
  • Tomasz Dąbrowski – trąbka (02, 03, 05)

 

Sławomir Kulpowicz. Genialny kompozytor i pianista, którego niezwykły talent zabrała przedwczesna śmierć. Album Expression przywraca ostatni rozdział "niedokończonego życia" jednego z gigantów polskiego jazzu i... jazzu w ogóle. To doprawdy niezwykłe "grande finale"!

"Po ponad dwudziestu latach od czasu ostatniego koncertu, tj. w 2006 roku odbyła się trasa legendarnego The Quartet. Sławek od wielu lat nie występował regularnie na scenie, skupiając się na komponowaniu i produkowaniu muzyki. Jednak ponowne zagranie jazzu w oryginalnym składzie kwartetu przypomniało mu o jego wielkiej pasji. Dlatego po zakończeniu trasy The Quartet Again, zdecydował o powrocie do tego gatunku muzyki oraz stworzeniu nowego kwartetu. Niestety,
wówczas zachorował. Badania wykazały, iż jest to nowotwór złośliwy i to w bardzo zaawansowanym stadium. Według lekarzy, jedynym ratunkiem było usunięcie krtani, co skutkowałoby brakiem możliwości mówienia oraz normalnego dżywiania się. Do końca życia. Sławek nie zgodził się. W tamtych czasach mieliśmy wielu przyjaciół w Indiach, a dzięki ich kontaktom pojawiła się możliwość odbycia terapii u jednego z najbardziej znanych w tym kraju ajurwedyjskich lekarzy, doktora Phartasarti. Nagle pojawiła się potężna dawka nadziei. Przez blisko dwa miesiące Sławek poddawał się rygorystycznej terapii, a choroba zaczęła się cofać. Phartasarti poinformował nas wówczas, że warunkiem pełnego powrotu do zdrowia jest zakończenie terapii, czyli powrót do Indii. Do Polski przyjechaliśmy na początku lutego 2007 roku i niemal od razu zaczęliśmy realizować pomysł, aby powstał jego nowy zespół. Jeszcze w Indiach wymyśliliśmy tytuł płyty. Miała się nazywać
Expression. Niestety, za jego życia nie powstała... Sławek po powrocie do Polski zaczął normalnie funkcjonować. Można było odnieść wrażenie, że choroba została pokonana. Cały czas słyszałam jednak w głowie głos hinduskiego uzdrowiciela: „On musi wrócić na terapię, aby ta została dokończona, a on wyzwolił się od śmiertelnej choroby”. Pomimo perswazji dokonał innego wyboru. Miał bardzo duże pokłady energii, co tylko utwierdzało go w przekonaniu, że jest już całkowicie wyleczony. Grał solowe koncerty, myślał nad składem nowego kwartetu. Zaczęliśmy działać. Ze wszystkich polskich perkusistów Sławek najbardziej cenił Kazia Jonkisza, dlatego tutaj decyzja o współpracy nie była zbyt trudna. Nieco bardziej komplikowała się przy obsadzie kontrabasu. W tym obszarze Sławek nie miał wówczas zbyt wielkiego rozeznania, dlatego poleciłam mu Wojtka Pulcyna, z którym wcześniej współpracowałam. Podobnie z saksofonem. Sławek znał wielu saksofonistów, co jeszcze bardziej utrudniało decyzję. Utwory były już napisane, zbliżały się terminy pierwszych prób, czas gonił. Wówczas na naszej muzycznej orbicie pojawił się Piotr „Bocian” Cieślikowski, który wręcz palił się do wspólnych nagrań i do studia wszedł właściwie z marszu. Realizatorem nagrań był bliski współpracownik Sławka, Kuba Nowakowski. Założeniem wspólnych sesji było nie tylko przygotowanie płyty, ale także zaplanowanych koncertów. Niestety, wówczas ponownie dała o sobie znać choroba. Siła jej ataku była wręcz wyniszczająca. Objawy coraz bardziej widoczne z dnia na dzień. Sławek tracił siły. Gasł. We wrześniu byliśmy zmuszeni zmienić wszystkie nasze plany i odwołać koncerty oraz nagrania. Jego stan fizyczny nie pozwalał już na podróż do Indii. Przez kolejne miesiące umierał. Odszedł siódmego lutego 2008 roku". (Małgorzata Korczyńska, 2019)

"Gdy latem 2018 roku naczelny wydawnictwa For Tune zwrócił się do mnie z prośbą o zajęcie się nagraniami z ostatniej sesji Sławka Kulpowicza byłem niezwykle podekscytowany. O istnieniu tych – nigdy nie wydanych – nagrań wiedziałem od roku 2013, jednak nigdy nie dane mi było ich posłuchać. Wiedziałem, że istniała koncepcja aby nagrania rozbudować o współcześnie dograne partie przyjaciół Kulpowicza, jednak do realizacji tego pomysłu nie doszło. Gdy wreszcie ścieżki
sesji odpaliłem w moim studiu, byłem zaskoczony. Spodziewałem się raczej szkiców utworów, szkieletów formy. To co dostałem to był niemal gotowy materiał, który nie wymagał uzupełnień. Otrzymałem około 100 minut muzyki. Utwory zagrane były po jednym razie, bez powtórek, bez poprawek. Specyfiką tej sesji było to, że intencją artystów było przygotowanie do koncertów i do właściwych nagrań na płytę. Nie zwracano więc uwagi na pewne niedociągnięcia, nie szukano perfekcji.
Zadanie, które przed sobą postawiłem – to znaleźć takie fragmenty nagrań, które przeszłyby sito autocenzury, gdyby realizowane były w celu wydania płyty. Po wybraniu 6 utworów, do 3 zdecydowałem się na dogranie partii trąbki, tak aby zachowując charakter grania kwartetowego, zbliżyć się do perfekcji realizacji studyjnej. Zwróćmy uwagę, że wszystkie tematy trąbka gra unisono z saksofonem, nie dodałem tam bowiem żadnych dźwięków nienapisanych przez Kulpowicza". (Ryszard Wojciul, producent muzyczny, 2019)